sobota, 27 października 2012

Wyniki CANDY i wyróżnienie

Witajcie
Tak jak obiecałam, dziś sobota,
więc czas zaplanowany dla Was, z myślą o Was...
Udział w moim candy wzięło 83 osoby :)
Bardzo Wam dziękuję, za piękne cytaty, wiersze, myśli ...
Czasem naprawdę byłam bardzo zaskoczona, 
bo była to jakaś myśl zupełnie nowa, zaskakująca...piękna :)
Czytając czułam się na niezwykłej uczcie słowa magicznego
DZIĘKUJĘ każdej osobie, która zostawiała jakiś ślad
podczas tego candy :)
Niesamowicie się cieszę, że Was tak dużo wzięło udział, 
że mieliście chęć na moje papierki... 
Ze swojej strony mogę obiecać, 
że niebawem na Boże Narodzenie też coś dla Was przygotuję.
TE KARTKI świąteczne robiłam też z papierków, 
które sama przygotowałam dla siebie. 
Zatem zaglądajcie, bo znów będą papierki,
jeśli Wam się podobają ;)

Oto fotorelacja z przygotowań i losowania szczęśliwej OSÓBKI :)

wycięte 83  karteczki...


wypisane...

...zwijałam w ruloniki

 oto wszystkie czekają...

..na Tymka, pełnego gotowości do mieszania

 ...i wylosowano!!!



uwaga, uwaga!!!

...szczęśliwą osoba jest...


która napisała:
"Ja także skusiłam się na stanie w tej kolejce :) 
a gdy mi smutno i źle to wracają do mnie słowa z jednej z książek Coela
 "Gdy czegoś mocno pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie 
by udało Ci się to ziścić" :) 
i tego właśnie Ci życzę :) pozdrawiam olenkaja.blox.pl"


GRATULUJEMY!!!
Proszę o adres na maila,
wyślę nagrodę jak najszybciej :)




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




Chciałam się Wam też pochwalić prezentem,
jaki dostałam od Pani Grażynki, która prowadzi bloga
Pani Grażynka pięknie dzierga różności,
ale też ma świetne pomysły na papierową wiklinę :)
Jakiś czas temu byłam u niej na herbatce, na ekspresowym kursie.
Świetna zabawa z tą wikliną,
żeby jeszcze tylko dobę rozciągnąć chociaż o kilka godzin...
Ale tak bardzo mi się podoba ta technika, 
że z pewnością będę do niej wracać.
Oto choineczka w prezencie :)





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




Jakiś czas temu dostałam miłe wyróżnienie 
za które bardzo dziękuję :)


Moje wyróżnienie przekazuję:



A oto zasady, na których opiera się to wyróżnienie:
  1. Podziękuj za przyznanie wyróżnienia
  2. Zamieść u siebie link do bloga osoby, która Cię wyróżniła
  3. Zamieść u siebie na blogu logo otrzymanego wyróżnienia
  4. Przekaż nagrodę co najmniej 7 blogerkom
  5. Zamieść linki do tych blogów
  6. Powiadom o tym nominowane osoby


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Jeszcze raz dziękuję, że jesteście,
zapraszam częściej ;)

Pozdrawiam i do następnego miłego razu. :)

czwartek, 25 października 2012

Trochę myśli i małe ogłoszenie

Moi Drodzy 
Widzę, że zaglądacie i czekacie na wyniki Candy. 
Obiecuję, że w sobotę 27.10. wszystko się okaże.
Dopiero w sobotę, bo teraz dni są już takie krótkie,
kiedy przychodzę z pracy, nie mam wolnej chwili 
by się tym zająć, za co bardzo przepraszam.
Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Był taki czas w moim życiu, 
że zakochana byłam w zachodach słońca.
Wywoływały we mnie wiele pozytywnych 
... i tylko pozytywnych emocji :)
Dziś już z nieco innym spojrzeniem na te chwile zerkam, 
ale z sentymentem na tamte wspomnienia.
Szaleństwo dusz, beztroska, miłość i motyle w brzuchu
jej towarzyszące...
mmmmm..................

Zachody słońca jak i wschody-
są niezwykłe, bo jedyne w swoim rodzaju.
Nigdy się nie powtórzy kolejny ten sam...
Piękno słońca leży głęboko dalej...
ono zawsze wschodzi, nawet kiedy my tego nie widzimy,
nawet kiedy w sercu burze, deszcze i zawieje...
słońce świeci ... i tylko od nas zależy czy potrafimy, 
ba... czy chcemy je dostrzec w swoim sercu.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 

Na dwa...zawsze na dwa...bo..
"NIKT SIĘ ŁATWO W SAMOTNOŚCI NIE ŚMIEJE.
ZROZUMIAŁEM, ŻE JESTEM DALEKO OD CIEBIE-
W KRAINIE GDZIE WSZYSTKO JEST INACZEJ."
/Święty Augustyn "Wyznania"/
 

Do miłej soboty ;)

czwartek, 18 października 2012

Życie

"Jesteśmy tak zajęci, iż z trudem znajdujemy czas,
aby przyjrzeć się ludziom, których kochamy,
nawet tym, którzy mieszkają z nami pod jednym dachem.
Brakuje nam czasu, aby spojrzeć na siebie samego.
Nawet jeśli mamy wolna chwilę,
to i tak nie za bardzo wiemy, jak ją wykorzystać,
aby dojść do ładu z samym sobą.
Mamy setki sposobów na tracenie cennego czasu:
włączamy telewizor, komputer,
albo wsiadamy do samochodu, aby dokądś pojechać.
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do przebywania
 w swoim towarzystwie i postępujemy tak,
jakbyśmy próbowali od siebie uciec."
/Thich Nhat Hanh/
















~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 
 ...

"Żyj pełnią życia; inaczej popełniasz błąd.
Nie jest szczególnie ważne, czym się zajmujesz,
jeśli tylko masz życie w swoich rekach.
Bo jeżeli nie miałeś życia , to co miałeś?
- Co się raz straci, już jest stracone, nie zapominaj o tym.
Właściwa chwila, to jest każda chwila,
którą człowiek będzie miał szczęście przeżyć...
a więc żyj!"
/Phil Bosmans/

...z dedykacja dla samej siebie.
 

wtorek, 16 października 2012

Dziergałki Lilii i melancholia

Bardzo dawno temu, dostałam do Lilii mojej Kochanej
ów prześliczny szaliczek :)
Wydziergany został na moje specjalne zmówienie :)
bo zakochałam się w "Crazy blue szaliku" Marie,
który znalazłam na blogu Galeria Annie i Marie
Dostałam pozwolenie na wzorowanie się
za co bardzo dziękuję ... i proszę... 
Wyszedł tak cudowny, że do dziś pamiętam, 
jak zaraz po wyjściu z poczty rozpakowałam przesyłkę
i jak mała dziewczynka, wyjmując go z koperty,
 skakałam i się cieszyłam :D
Dziękuję Ci raz jeszcze moja Droga Przyjaciółko :*
uwielbiam go, wzbudza niezwykły zachwyt innych, 
czasem zupełnie obcych ludzi.
Oj chciałabym potrafić tak dziergać, 
bo bym pewnie wydziergała w różnych kolorach takie cudeńka :P
Pozostaje mi podziwiać wraz z tymi, którzy mi zazdroszczą ;)
Kolor niebieski w połączeniu z czernią, są bardzo mojowe,
bo uwielbiam to połączenie. 
59 kwiatków na 206 centymetrach :)




Lilia ma ogromny talent do dziergania,
to jej zdjęcie z jej dziergałką... torebeczką :)
Czyż nie robi wrażenia? Ja ją widziałam na żywo...
jest po protu pięknym cudem :)


Ściskam Cię mocno Liluś!!! :*


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


"Miłość nie tylko po to jest na świecie, by nas uszczęśliwiać. 
Myślę, że jest też po to, aby nam pokazać, 
jak silni potrafimy być w cierpieniu i dźwiganiu brzemienia."

Jednak melancholia... silniejsze od tego, co by się chciało.
Można się jej nie poddać... można, lecz czasem silniejsza jest i już.
Cudownie jest mieć wówczas przyjaciół, na których możesz liczyć...
na ich czas, jaki poświęcą w tym zabieganym życiu,
mając często swoich problemów wcale nie mniej, choć może innych.
...na ich dobre słowa, które są jak balsam kojące.
...na ich stałą obecność, choć tak są daleko,
to jednak czujesz to wsparcie, aż do głębi dna serca.
 ...na ich żart być może, by chociaż na chwilę rozśmieszyć,
choć śmiać już się nawet nie chce,
i nawet Tymek mówi: "Mama no uśmiechnij się,
dam Ci zabaweczkę, to poczujesz się lepiej, o przoszę" :)
no i weź się nie uśmiechnij :)

"Dzieci są skrzydłami człowieka"
 A to moje skrzydła, mój kochany Uśmiech,
niekończąca się radość z takich drobiazgów...
Zachwycam się każdego dnia, uczę się od Synka
tej niczym nieskażonej radości...
czy tego można się w ogóle nauczyć?
"Mamusiu zbudowałem piękny zamek, :)
zrób mi z nim zdjęcie, koniecznie! Dobrze?"


... no i weź i nie zrób :)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję Wam za Wasze komentarze, za chęć zaglądania 
do tego miejsca i zatrzymania się na ocaloną chwilę.
Dzięki Wam ma to wszystko jakiś sens.
Pozdrawiam i posyłam uśmiech życzliwy
 do każdej Osoby, która to czyta

 :)

P.S. Wciąż zapraszam na Candy,
banerek z boku ;)
jeszcze tydzień.

niedziela, 14 października 2012

WYZWANIE FOTOGRAFICZNE dzień 7

Dzisiejszy temat :)
ULUBIONE W WEEKEND

Jak co niedzielę od dłuższego czasu 
robię pyszne śniadanko dla mojej rodziny.
To jedyny dzień, w którym jemy razem.


Inne ulubione w tym czasie można zobaczyć na blogu SEN MAI
Bardzo dziękuję Uli za ten tydzień.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś tylko tyle, nastrój nie sprzyja do pisania,
ani do siedzenie nawet przy komputerze.

Pozdrawiam Wszystkich, dziękuję za Waszą obecność
za Wasze również smsy.

Witam serdecznie nowe Osoby. :)

sobota, 13 października 2012

WYZWANIE FOTOGRAFICZNE dzień 6

Dziś tematem jest :
ZAPACH
Być może zbyt dosłownie potraktowałam temat,
lecz nie wyobrażałam sobie
pokazać tylko przedmiotu, czy kogoś,
kogo zapach uwielbiam...
Chciałam by ten zapach było widać.
Trochę się natrudziłam, bo musiałam poczytać o tym 
jak taki efekt uzyskać... no i zabawa była przednia. ;)

Uwielbiam zapach herbaty,
nie koniecznie zielonej....no chyba, że z opuncją :P
Ale jest taka herbata "ZIMOWA FANTAZJA"...
Mam z nią magiczne wspomnienia,
przy tej herbacie poznawałam mojego Męża :)
Przy tej herbacie zakochałam się w nim po uszy
i czułam z jak niezwykłą wzajemnością 
moje uczucia rosną z każdym dniem.
Piłam ją wówczas zawsze w tej filiżance :)
Oboje przyglądaliśmy się jak para przepięknie tańczy 
nad naszymi kubkami, wąchaliśmy każdego wieczoru
zapach, który się roznosił po całej kuchni.
Tyle pięknych wyznań zostało wypowiedzianych
 przy tym zapachu....
Pisaliśmy nawet wiersze wplatając słowa 
 o Zimowej... :) 
Choć dziś sama herbata smakuje już nieco inaczej,
to ten zapach, za każdym razem przywołuje
tak ciepłe wspomnienia, że w naszym domu jest od zawsze :)


 Uwielbiam też wiele innych zapachów,
uwielbiam zapach małych dzieci,
w szczególności niemowląt.
Uwielbiam zapach perfum,
przez wiele lat używałam 'Naomagic' Naomi Campbell,
ale przyszedł czas na zmianę i jestem przekonana,
 że to bardzo trafny wybór
'Hypnotic poison' Dior.
Uwielbiam bardzo, bardzo zapach arbuza,
kiedyś już o tym pisałam tu ;)
Ale nie jest to jedyny owoc, bo zapach jabłek też mnie przyciąga,
i wielu innych owoców, warzyw...ziół, kwiatów...
Jestem zwolenniczką wyraźnych zapachów.
Uwielbiam zapachy świeże np. ściętego drewna, albo kory sosnowej,
skoszonej trawy, morza...
Bardzo lubię zapach wanilii, migdałów, cynamonu...
i oczywiście czekolady :P

A poniżej kilka zdjęć dzisiejszych 
podczas zabawy z fotografią.







Inne bardzo ciekawe zapachy, możecie poznać na blogu SEN MAI

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Miło mi, że zaglądacie :)
że czasem zostawiacie swoich kilka cennych dla mnie słów.
Dziękuję bardzo.

Do miłego jutra.

piątek, 12 października 2012

WYZWANIE FOTOGRAFICZNE dzień 5

Dziś temat okazał się trudny, choć niby taki łatwy ;)
Z DOŁU

Najbardziej mi brakowało szronionej szyby, 
by zrobić coś naprawdę ciekawego, no ale...
Pozostała zwykła szyba i moja ulubiona
zielona herbata z opuncją.


Miło było popatrzeć jak liście opadają na dół,
taki mój pierwszy raz z moją ulubioną ;)
i z pewnością jest to widok o wiele przyjemniejszy niż z góry.


Inne Wspaniałe zdjęcia Z DOŁU 
możecie zobaczyć  na blogu SEN MAI
W tym tygodniu to jeden z najciekawszych tematów,
jak dla mnie, zajrzyjcie tam koniecznie!
Polecam bardzo, bo od niektórych zdjęć 
nie mogę oderwać wzroku :)
Szczególnie na szronionej właśnie szybie :P

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziś wieczorem miałam napić się herbatki wirtualnie 
z Kimś ważnym... lecz siły wyższe...
Zatem cieplutko pozdrawiam w cichutkiej samotności,
bo Młody już śpi.

Wolny wieczór w domu, w moim życiu zdarza się nader rzadko,
zatem może jakiś film nadrobię, który czeka.

Tak pisze i pisze... i kilka sów kluczowych
-świat wirtualny,
-samotność,
-film

...i nasunął mi się właśnie film, a przede wszystkim książka
(którą przeczytałam na szczęście jako pierwszą)
"S@MOTNOŚĆ W SIECI"
Janusza Wiśniewskiego.
Zapewne niektóre osoby znają,
Niesamowicie mi się podoba ta książka... 
jest w niej bardzo znana rozmowa Serca z Rozumem,
dla tych, którzy jej nie znają...zapraszam,
Mnie rozbawia, a dziś coś też przypomina ;)

 
"Rozumek: Serce! Ty pijesz?!

Serce: Ja? Nie, skądże. To tylko whisky.

Rozum: Lubię takie odpowiedzi, Serce. Bardzo lubię. Chcesz o tym porozmawiać?

Serce: Dlaczego on mi to wszystko tak szczegółowo opisał? Mógł przecież wiedzieć, że będzie mi przykro.

Rozumek: A ty Serce co? Gazet nie czytasz? Odkąd zakładasz, że mężczyźni wiedzą, co powoduje smutek kobiet? Chciał po prostu dzielić to z kimś. Kleisz się do niego od kilku miesięcy, to pomyślał, że co mu tam.

Serce: Ty, Rozum, nie myśl, że jak jesteś wyżej, to wszystko lepiej widzisz i wszystko Ci wolno! A poza tym się nie "kleję" do niego, jak ty to nazywasz. Po prostu spędzamy razem więcej czasu. Lubimy z sobą rozmawiać.

Rozumek: Akurat! "Lubimy z sobą rozmawiać". Ty mnie, Serce, nie rozśmieszaj. Ja mam ze śmiechem problemy. Nie pasujemy do siebie, bo odbiera mi powagę.

Rozmawiać? Akurat. Przecież ty mogłabyś przy nim milczeć. To jest nawet ostatnio twoje marzenie. Spędzić przy nim cały dzień i milczeć. Stów od niego masz dosyć.

Serce: Tak. Ale to nic złego. Po prostu chciałabym zobaczyć, jak to jest, gdy nie rozmawiamy ze sobą. Czy też może być tak dobrze. To dla ogólnej wiedzy. Ty lubisz wiedzę, prawda?

Rozumek: Tobie nie ma być dobrze z nim. Tobie ma być dobrze z twoim mężem. Z nim przecież ostatnio też cały czas milczysz. Powinno ci wystarczyć.

Serce: No tak. Mogłam się tego spodziewać. Wciągniesz w to mojego męża. On jest dla mnie bardzo ważny i ty o tym wiesz. Teraz nawet lepiej niż ja. Spędza z tobą więcej czasu niż ze mną.

Rozumek: Tak przypuszczałem. Twój mąż jest tutaj ze mną caty czas. Nawet w nocy. Nie, żeby chciat. Po prostu go tutaj wysłałaś. Musi ci być pusto tam u ciebie?

Serce: Czasami. Najczęściej, gdy wracam z pracy.

Rozumek: No tak. Wyłączysz komputer i jest ci pusto. Co takiego jest w tym facecie z Niemiec? Jako Rozum przyznaję, że jest mądry. Nawet bardzo. Ale mądrych mężczyzn jest mnóstwo. Co on ma takiego w sobie?

Serce: Ty, Rozum, tego nie pojmiesz. Może gdybyś się napit, bytoby ci łatwiej. Ile kostek lodu? Jeszcze nie teraz? To się zdecyduj, Rozum. Bo może zabraknąć.

To, co zdarza mi się z nim, jest mistyczne. Ty zatrzymałeś się w rozwoju na racjonalizmie. Racjonalizm wie o mistycyzmie tylko tyle, że jest absolutnie nieracjonalny.

Rozum, sprawdź u siebie w aktach, czy ja się nie mylę. Czy raf/o znaczy "część całości"? Jestem prawie pewna, że to znaczy dokładnie to.

Ja przeskoczyłam tę wczesną fazę. Racjonalizm jest częściowy, jest (Rozum, sprawdziłeś?) zimny i nieprzytulny. Jak opuszczone igloo. Żyjącemu cały czas w igloo trudno zrozumieć, jak to jest na miękkim dywanie przy kominku w listopadzie, gdy za oknem pada. Przy Jakubie często jest tak jak przy kominku w listopadzie. W pewnym momencie jest ci tak dobrze, że zapominasz, że się zapominasz. U mnie jest jeszcze gorzej. Ja zapominam się wcale nie przez zapomnienie. Poza tym jest mi tak ciepło od tego płomienia, że najchętniej poleciłabym ciału, aby się rozebrało. Od tego można się uzależnić. Zastanawiałam się tyle razy, dlaczego tak jest. l wiesz, Rozum, co? Wyszło mi, że ja dla niego jestem cały czas najważniejsza. Przy nim jestem absolutnie jedyna. Takiego uczucia nie dał mi nikt od bardzo dawna.

Rozumek: Nie ma nic bardziej przykrego jak kominek w pustym pokoju nazajutrz. Masz tylko popiół do wyniesienia. Często nie ma już nikogo, aby to zrobił za ciebie. Pomyślałaś, Serce, o tym? W igloo jest zawsze tak samo. Nudno? Zimno? Może, ale nie ma popiołu. Do popiołu potrzebne są płomienie.

Serce: Nie pomyślałam. Bo ja nie myślę. Ja czuję. To ty wyłącznie myślisz, biedaku.

Rozum: Ty się, Serce, nie wywyższaj. Myślisz, że jak mnie zracjonalizujesz, to wyjdzie na to, że ty to wzniosłość i wyższe stadium rozwoju, a ja to Biskupin? Ty się, Serce, mylisz. My jesteśmy oboje, dokładnie tak, w trakcie reakcji chemicznej. Tak jest, Serce! My jesteśmy tylko chemią. Twoja reakcja jest po prostu tylko inna. Ja to neurony, dendryty, podwzgórze, śródmózgowie i ciało migdałowe. Ty to głównie neuroprzekaźniki: fenyloetyloamina, dopamina i katecholamina. Obojętnie, jak to się nazywa. Nas można będzie kiedyś zarejestrować w jakimś banku danych reakcji chemicznych. Zobaczysz.

Twoja reakcja się skończy znacznie prędzej niż moja. Moja potrwa do końca. Ty masz za duże ciepło reakcji. Za dużo potrzebujesz i za dużo pobierasz. Tego nie wytrzyma długo nawet piec hutniczy. Wypalisz się. Poza tym ty dokładasz do jednego tylko pieca. Ty, Serce, uważaj, bo ten drugi ci gaśnie. Ale jeszcze się żarzy. Jeszcze nie jest za późno. Ciągle jeszcze możesz rozdmuchać tam płomienie.

Serce: Rozum, ty nawet mówisz rozumnie. Ale ty się nie znasz. Są takie rzeczy, których ty nigdy nie pojmiesz.

Rozumek: Dobra, dobra. Ja wiem, Serce. Ja wiem, o co ci chodzi. Chodzi ci o miłość. Ale pamiętaj o jednym: ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej. Więc ty się nie nastawiaj na wieczność. Ty, Serce, nie jesteś czasoprzestrzeń.

Serce: Mówisz tak, bo nienawidzisz miłości. Wiem, że tak jest. Nawet cię rozumiem. Bo gdy ona przychodzi, wyłączają cię. Oboje cię wyłączają. Przenoszą cię do piwnicy jak narty po zimie, która minęła. Masz tam przeczekać do następnego sezonu. Nie potrzebują cię teraz. Przeszkadzasz im. Zrozum to. Ty jesteś przecież Rozum, więc łatwo ci coś zrozumieć.

Po co im ty? Oni nie mają czasu na ciebie. Myślą o sobie bez przerwy. Zachwycają się wszystkim w sobie. Nawet swoimi wadami. Rozum dla nich to obawa przed odmową, to drążące pytanie, dlaczego akurat on lub ona. Oni nie chcą takich pytań, l dlatego cię wyłączają. Pogódź się z tym.

Rozumek: Nie mogę. Tylko ty, Serce, czujesz to, że nie mogę. Dobijam się czasami do nich z tej piwnicy. Ale mnie nie słyszą. Bo oni są wtedy głusi na wszystko.

Poza tym, to skąd ty to wszystko wiesz, Serce? Możesz mi teraz nalać. Rozczuliłaś mnie tą piwnicą. Muszę się napić. Trzy kostki lodu. Czysta whisky. Bez red bulla, l nalej od razu do połowy.

Serce: To rozumiem. Dobra ta whisky, prawda? Ja, jeśli mogę, piję tylko jacka danielsa. Chcesz, Rozum, jeszcze jedną szklaneczkę? To były trzy kostki, prawda?

Rozum, zrobisz coś dla mnie? To bardzo ważne. Nigdy ci tego nie zapomnę. Zrobisz? Mógłbyś mi wyłączyć na jakiś czas Sumienie? Dokucza mi. Strasznie mi dokucza.

Rozumek: Słuchaj, Serce. Nie rób mi tego. Proszę cię. Nie załatwiaj ze mną nic przy wódce. Bądź bezinteresowna, Serce. To, że pijemy razem i że ty się trochę racjonalizujesz, a ja trochę rozczulam, nie upoważnia cię, abyś załatwiała ze mną interesy. Miej Honor, Serce.

Poza tym Sumienia nie da się wyłączyć. Ja też tego nie potrafię. Parę razy próbowałem, bo i mnie dokucza czasami. Ale się nie da. Można je tylko na jakiś czas zagłuszyć. Najlepiej żyć z nim w zgodzie. Nawet pogadać z nim nie można. Poza tym trudno je napotkać. Siedzi ciągle gdzieś w Podświadomości. Najchętniej wyłazi w nocy. Wtedy ja już śpię i się regeneruję, a ty, Serce, masz ładny sinusoidalny rytm.

Serce: Ja nic z tobą przy wódce nie załatwiam. To miałeś, Rozum, zrobić dla mnie z dobrego serca. Masz rację, Rozum. Z Sumieniem nie da się negocjować.

Rozumek: Słuchaj, Serce. Jak już tutaj tak sobie w cztery oczy rozmawiamy, to powiedz mi, Serce, o co ci tak naprawdę chodzi.

Dlaczego to robisz? Ja to przecież wszystko widzę. Odkąd znasz tego Jakuba, przyśpieszasz, zwalniasz, tłuczesz się jak oszalałe, zalewasz mnie dopaminą, zatrzymujesz się, potykasz i kołaczesz. Budzisz mnie w nocy albo w ogóle nie dajesz mi spać. Tak jak dzisiaj na przykład. Dlaczego to robisz, Serce? Dla przeżyć i wspomnień?

Boisz się, że kiedyś będziesz biło nad urodzinowym tortem tragicznie pełnym świeczek i pomyślisz, że twój czas minął, a ty nic nie przeżyłaś? Żadnej prawdziwej arytmii, żadnej romantycznej długotrwałej tachykardii albo chociaż migotania przedsionków? Tego się lękasz, Serce? A może ograniczenie się do bicia tylko dla jednego mężczyzny budzi w tobie lęk przed zmarnowaną szansą?

Poza tym wyłącz już tę Geppert. Ile razy można słuchać tych samych smutków. "A gdy się zbudzę, westchnę cóż, to wszystko było chyba zamiast". Nawet ja już to znam na pamięć, l nie płacz więcej, Serce, bo gdy to widzę, to tracę Rozsądek.

Serce: Bo widzisz, Rozum, ten Jakub jest tak daleko, ma tak mało szans, aby konkurować z kimkolwiek, kto mógłby mnie przyśpieszyć, będąc tutaj na wyciągnięcie ręki, a i tak tylko przy nim biję tak naprawdę. Na początku martwiłam się tym, jak jakąś wadą nabytą. Tym bardziej że Sumienie nieustannie straszyło, że to okropnie niebezpieczne, że prowadzi do zawału i że prędzej czy później jakieś EKG to wykaże. Nawet się z nim zgadzałam na początku. Myślałam, że to przejdzie, że ty, Rozum, razem z Rozsądkiem pomożecie mi z tym sobie jakoś poradzić, że to tylko taka chwilowa nieregularność w reakcji na chłód, pustkę i obojętność dokoła. Ale teraz chcę, aby ta „nieregularność" trwała. Bardzo chcę.

Ale ty, Rozum, tego nigdy nie zrozumiesz. Nalać ci jeszcze jednego? Musisz wypić bez lodu. Roztopił się. Zupełnie. Tak jak ja.

Rozumek: Nalej, Serce. Nalej."




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chciałam Wam bardzo podziękować,
za wszystkie miłe słowa za historię i za zdjęcie z wczoraj.
:)

Do miłego jutra



czwartek, 11 października 2012

WYZWANIE FOTOGRAFICZNE dzień 4

Dziś tematem jest:
CENNY

Temat, który przeczytałam już jakiś czas temu
i przywodził wciąż na myśl tylko jedno - CZAS,
ale, że już był w wymiarze codzienności 
i można go zobaczyć tu :)
to nie chciałam się powtarzać, choć kusiło, kusiło ;)
Odłożyłam ten temat i postanowiłam,
że zajmę się nim w odpowiednim czasie.
Myślałam o tym temacie dopiero dziś... cały dzień.
Zdjęcie zrobiłam dopiero wieczorem.
W ciągu dnia dochodziłam do różnych ważnych wniosków...
co jest dla mnie cenne, a co bezcenne,
bo jest to znaczną różnicą.
Tak więc w wielkim skrócie, RODZINA, MIŁOŚĆ...PRZYJAŹŃ
i wszystkie uczucia z tym związane są 
bezcenne.
Natomiast cennych rzeczy, chwil, miejsc, wspomnień 
jest strasznie wiele...wiadomo, 
lecz przyszła do mnie dziś jedna...jedna z najważniejszych.
Zawsze staram się ufać swojej intuicji i tak jest tym razem.
Rzecz, która ma swoją historię, 
która ma dla mnie nadzwyczajne znaczenie.
Dotyczy moich rodziców
rzecz dla mnie niezwykle cenna.


Tak, pierścionek...
Został przerobiony z obrączki mojego taty, dla mojej mamy.
Tata mój pewnego dnia przestał nosić swoją obrączkę.
Z racji zawodu, omal nie doszło do wypadku przez ten krążek na palcu.
Moja mama nosiła go zawsze ze swoją obrączką.
Sięgając wspomnieniami do dzieciństwa,
  uwielbiałam się wpatrywać w ten pierścionek,
kiedyś mama mi zapowiedziała,
że dostanę go na 18 urodziny,  wówczas będzie na zawsze mój.
Jako mała dziewczynka, nie mogłam się doczekać tego momentu.
I czas nadszedł :)
Mojego taty już od bardzo wielu lat z nami nie ma,
bo życie bywa różne i ze stratą kogoś tak bliskiego,
należy się pogodzić... Tylko czas może nam w tym pomóc. 
Właśnie dlatego dla mnie ten pierścionek ma takie znaczenie
i jest niezwykle cenny.
Przypomina mi o moim tacie, z którym byłam zżyta tak bardzo,
trudno mi nawet o tym pisać. Przypomina mi o tym,
że jest symbolem miłości moich rodziców,
którzy powołali mnie na ten świat,
którzy obdarzyli mnie miłością taką, jaką potrafili od siebie dać.
To kim dziś jestem, w wielkiej mierze zawdzięczam właśnie im.
I po mimo czasem jakiś 'upadków',
tak naprawdę jestem z siebie dumna,
jako człowiek, jako kobieta, jako matka.



Inne cenne odkrycia można zobaczyć na blogu SEN MAI
Zapraszam 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję że jesteście.

Do miłego jutra.

środa, 10 października 2012

WYZWANIE FOTOGRAFICZNE dzień 3

Dziś tematem jest:
NA STOLE
co znajduję się aktualnie na Twoim stole 
lub ciekawa stylizacja jakiś rzeczy, ale obowiązkowo na stole.

No więc finał był właśnie taki :)

  
A zaczęliśmy tak :)
Na podłodze pierwszy raz na formacie A1 
mój Syn niespełna 3,5 letni malował :)
Ale od początku.
Wracaliśmy autkiem z pracy, przedszkola, deszcz padał i padał.
Tymek stwierdził: "Niestworna ta pogoda dzisiaj".
Po czym zapytał: "Mama, a czy dziś spędzimy razem dzień?"
"Oczywiście Kochanie ... a co byś chciał robić?"- zapytałam.
Tymek z bananem na buzi: "Chciałbym malować farbami!" :)

Ponieważ format A4 i A3 byłby już jakąś nudą...
powtarzającą się codziennie, tak...dokładnie codziennie,
ku uciesze swojej pociechy, mama zaproponowała większy format.
(Ja na takim miałam pierwszą swoja przyjemność, kiedy miałam 15 lat.
Czułam się kompletnie zagubiona z taką kartką
i wcale się nie cieszyłam.)
Tymek nie miał żadnych problemów. 
On swoje kompozycje komponuje za nim zacznie malować...
może trudno w to uwierzyć, 
ale tak właśnie jest.
Chyba zacznę fotografować wszystkie jego wytworki, 
bo często jestem w szoku. 
Jestem po plastyku i studia też nieco w stronę artystyczną ;)
zatem wiem co mówię.
Ciesze się, że przynajmniej moje dziecko 
nie będzie miało z tym problemów :)
bo owa matka miała i schody przez to też.

Dla wyjaśnienia tym, którzy by mieli kłopot...
czerwony jest koń, 
pomarańczowy królik, a przed nim leci sowa. 
By sięgnąć górnej krawędzi obszedł kartkę 
i namalował żółtego psa i różową świnkę.
Niezły jest co? 
 

Tymek malował, a mama się pociła nad stołem...
Posprzątała, ku niezbyt zadowoleniu Syna swego, 
bo głównie jego rzeczy na naszym "stole" 
maja swoje miejsce całe dnie.
Wyprasowała swój ulubiony kawałek długiego płótna
 w kolorze fioletowym, drugi zielonym (na wszelki wypadek).
I zaczęła działać z kompozycją... ciastko zjadł Tymek,
jabłko i gruszkę przesunął, bo przecież autka lego są lepsiejsze  :)
Kawa inka mi wystygła z tego wszystkiego, 
a światło za oknem znikało bezpowrotnie.
Posprzątałam swój niewypał 
i zaprosiłam Synka do zabawy farbami tym razem na "stole".
Format standardowy, ale zabawa mimo to przednia.
Nic nie było "ustawiane", 
Tymek kolejny raz otworzył swoje farbki, 
postawił obok kartki, wodę wymieniłam,
i stało się ... :)
"Piękne morze mama?"
"Piękne Synku, piękne."
Nie podpowiadam mu kolorów, 
sam je wybiera do swoich wizji.
To dzięki niemu właśnie powstał dzisiejszy mój temat "NA STOLE"
Czyż nie jest Inspirujący?
Każdego cudownego dnia :)
 


Inne realizacje ciekawych osób można zobaczyć 
na blogu SEN MAI u Uli
Oglądam każdą z nich i często jestem zaskoczona... 
mile zaskoczona. Zapraszam!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję, że jesteście, że zaglądacie, czytacie.
Dziękuję, że ze mną o tym rozmawiacie.
Dzięki Wam to miejsce właśnie jest :)
DZIĘKUJĘ.

Do miłego jutra.


wtorek, 9 października 2012

WYZWANIE FOTOGRAICZNE dzień 2

Dzisiejszy temat:
JESIEŃ
Co kojarzy mi się z jesienią, jak widzę jesień?

Każdy z nas ma indywidualne podejście do tej pory roku. 
Jedni ją uwielbiają, dla innych to trudniejszy czas.
Są na pewno też tacy ludzie, dla których 
jest to pora roku jak każda inna.
Osobiście uważam, że dobrze jest dążyć, 
do szukania w niej tych dobrych cech...
Na pewno warto cieszyć się tymi darami
jakimi nas obdarza, każdy z nas wie jakimi ...
co znaczą, jedne ważne inne mniej...
Ale rozumiem i wiem jak to jest,
kiedy nie ma się na to sił,
kiedy zbyt wiele się nałoży... zbyt...
i jedna kropla przeleje tę czarę.
A pogoda nie zachwyca, 
nie daje powodów do tego by wyjść z domu...
Zdarzyć się może każdemu.
Dlatego warto mieć DRUGĄ POŁOWĘ,
dlatego warto mieć DZIECI...
dlatego warto mieć PRZYJACIÓŁ.
Na to mamy wpływ, czy są obok nas osoby, 
które kochamy...
Tak, nie jest to łatwe, ale...
"gdyby były same piękne chwile
nie wiedziałbym, że żyłem..."
- jak śpiewa Adam Nowak 

Jesień choć nie jest łatwa
jest równie piękna.
Nie przepadam za wiatrem, 
kiedy jestem gdzieś pod gołym niebem...
(ja jestem w ogóle ciepłolubna,
ba... mój Mąż by się zaśmiał i powiedział "chyba gorącolubna" :)
Ale to nie zmienia moich emocji,
kiedy patrzę jak niesamowity potrafi być WIATR
i to on jest moim głównym daniem dnia dzisiejszego.
Bo jesień kojarzy mi się również
 z kłaniającymi się do ziemi drzewami.
Z walką żywiołu ze wszystkim, co napotka.
Wiar przeszywa do ostatniej nitki...
Zastanawiałam się... co dziś Wam pokażę,
jak ujmę temat jesieni, kolejne wdzięczne w fotografii liście?
Chciałam nieco inaczej...
chciałam Wam dziś pokazać JESIENNY WIATR
Udało się?


Inne realizacje wspaniałych osób można zobaczyć
u Uli na blogu SEN MAI
Zajrzyjcie, bo warto!
:)


Dla Was, do posłuchania, jeśli macie ochotę
Raz Dwa Trzy

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję za miłe słowa o Tymku :)
Oj tak...zgadzam się z Wami... jest nieprzeciętny,
hipnotyzujący wzrokiem i rzęsami ...
A jak zacznie gadać i opowiadać też 
można się rozpłynąć i zdziwić :)

Do miłego jutra.

poniedziałek, 8 października 2012

WYZWANIE FOTOGRAFICZNE dzień 1

Zaczął się czas bardzo niezwykły, ciekawy...inspirujący...
 7-dniowe WYZWANIE FOTOGRAFICZNE.

 Jakoś tak szybko lecą mi dni, 
że mam wrażenie, iż wyzwanie jest nie co miesiąc, 
tylko co dwa tygodnie :/
...ale nie wnikam. 
Czasem czas przyspiesza ;)
Szkoda tylko, że czasem czas się nie zatrzymuje, 
by dać nam chwilę dłuższego wytchnienia,
albo wyspania, bez wyrzutów sumienia, 
że tyle dnia nam przepadło bezpowrotnie :P

Dzisiejszy dzień pod tytułem
3 RZECZY


Moje 3 rzeczy, to 
*jabłko
*czekolada
* samochód
Co mają wspólnego?
Otóż to moje największe zamiłowania z ostatniego miesiąca.
Nie oszczędzam siebie, ani tych oto rzeczy.
Jabłka jak już dorwę, to pożeram... uwielbiam...
orzeźwiają, zapełniają, smakują, cudownie pachną,
i bardzo mnie zachęcają swoim wyglądem.
Bardzo długo nie jeździłam samochodem,
prawko 8 lat w portfelu...każdego dnia, bo "a może..."
i w końcu spełniłam swoje jedno z marzeń tegorocznych.
Może jeżdżę niedługo- zaledwie kilka miesięcy,
może nie każdy mnie zrozumie,
jak można mieć prawko i nie jeździć... 
lecz nic to... najważniejsze, że jeżdżę,
że jestem z siebie dumna, bo pokonałam swoje lęki,
że polubiłam jazdę tak bardzo,
że  biedny Mąż, który wciąż ostaje z pustym bakiem :P
Biedna ja, znów niemieszcząca się w ulubione spodnie,
bo owa mleczna z bakaliami wygrywa.
Bywają miesiące, kiedy jestem na odwyku,
czuje się wtedy wspaniale :)
Lecz miesiąc wrzesień i początek już października,
umyka mi pod codzienną dawką czekolady...
...albo dawkami i wierzcie mi...solidnymi,
dosłownie jak czekladoman,
albo raczej czekoladowoman,
już sama nie wiem...a Wy wiecie?
Mam ciąg... jak nic mam ciąg 
i z pewnością jestem uzależniona.
Czy to się leczy?


Inne realizacje wspaniałych osób można zobaczyć
u Uli na blogu SEN MAI
Zajrzyjcie, bo warto!
:)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Moja największa codzienna inspiracja!


:*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam nowe Osoby, dziękuję za miłe komentarze, 
Dziękuję, że zapisujecie się na cukiereczki :)
Bardzo się cieszę... :)
Zapraszam tych, którzy też maja ochotę, 
banerek z boku.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
Do jutra. ;)